tag:blogger.com,1999:blog-2230937246873352725.post4481591091454029152..comments2023-12-10T19:15:53.319+01:00Comments on Blog o compliance. Prawo i etyka w biznesie.: O naturze pewnego wynaturzenia, czyli o kryzysie w USA.Konrad Sędkiewiczhttp://www.blogger.com/profile/14551001595026618205noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-2230937246873352725.post-36036769771694394132014-01-22T18:55:14.993+01:002014-01-22T18:55:14.993+01:00Dziękuję Pawle za ciekawy, polemiczny komentarz. R...Dziękuję Pawle za ciekawy, polemiczny komentarz. Rozumiem Twój punkt widzenia. Pamiętaj, że mój tekst nie stanowi naukowej rozprawy dotyczącej kryzysu napisanej przez ekonomistę, czy historyka. To raczej pewien szkic napisany z mojego punktu widzenia, siłą rzeczy skrótowo traktujący zagadnienie i często upraszczający pewne zdarzenia, by zmieścić się w formie tyleż treściwej, co szerzej przyswajalnej. Staram się pokazać pewne zjawisko prawne i ekonomiczne widziane przez pryzmat filmu dokumentalnego Inside Job, który mnie zainspirował do tego tekstu. <br /><br />Nie mogę zgodzić się natomiast z Twoją tezą, że nadmierna regulacja wywołała zatracenie się amerykańskiego sektora finansowego. Starałem się wykazać i w filmie zostało to także podkreślone, że istniał wyraźny niedostatek tych regulacji. Liczono na rozsądek i samoograniczenie się branży i ten zawiódł. Jednak unikam tu łatwego wskazywania palcem winnych, bo gospodarka to system, a zatem pewna uporządkowana sieć wzajemnych powiązań. Cała atmosfera tamtych czasów działała do pewnego momentu jako samospełniająca się przepowiednia. Było dobrze dopóki było dobrze.<br /><br />Poruszyłeś wreszcie temat odpowiedzialności osób//podmiotów odpowiedzialnych za kryzys. Postaram się szerzej w przyszłości o tym napisać.Tymczasem dziękując raz jeszcze za wartościowy głos w dyskusji zapraszam Cię do regularnego wracania. <br />Konrad Sędkiewiczhttps://www.blogger.com/profile/14551001595026618205noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2230937246873352725.post-60365419685334034242014-01-21T03:01:27.123+01:002014-01-21T03:01:27.123+01:00Konrad niestety w tym artykule niejako sam sobie z...Konrad niestety w tym artykule niejako sam sobie zaprzeczasz: "zawiodły głosy ostrożnościowe", "wyścig sprzedażowy całego sektora finansowego", a z drugiej strony piszesz "nieistniejące [...] regulacje". Szczęśliwie na końcu pojawia się zdanie "w normalnych warunkach". Właśnie w normalnych warunkach, czy firma (w tym przypadku konkretnie instytucja finansowa) opierająca się na zdrowych fundamentach i działająca w zdrowym otoczeniu i na zdrowych zasadach pozwoliłaby sobie na takie działanie? Uprawnione jest nawet porównanie do zwykłego Kowalskiego, przecież nie pożyczałbym bym pieniędzy (odrzucając rzecz jasna na chwilę pobudki altruistyczne) komuś, kto zapewne mi ich nie odda, a zastaw jaki ktoś proponuje w momencie podjęcia próby odzyskania należności będzie dużo mniej wart i w konsekwencji jestem na tym interesie stratny. <br /><br />Dlaczego przytoczyłem dość proste porównanie Kowalskiego, ponieważ instytucje finansowe dużo lepiej musiały wiedzieć, co robią podejmując takie ryzyko. Dlaczego więc ryzyko podejmowały? A no dlatego, że istnieją REGULACJE! Po tym kryzysie sytuacja światowa (w Polsce jak na razie nie było konieczności podejmować takich decyzji) jest jeszcze gorsza niż była (w przypadku utrzymania się współczesnych ohydnych praktyk rządowych). AIG, Fannie Mae, Freddie Mac uzyskały dokapitalizowanie, to był niebywały skandal. Jedno z najbardziej szkodliwych stwierdzeń "nie można dać upaść tej instytucji, bo byłoby to niekorzystne dla gospodarki jako całości", odpowiedzialność kipi. Te regulacje mają co prawda charakter ex-post, jednak w gospodarce jako całości nie można zapominać również o regulacjach ex-ante. <br /><br />Jeśli utrzyma się taki stan rzeczy co mamy "ku pokrzepieniu serc"? Stwierdzenie, że "ta instytucja upaść nie może"? Przy pozostawieniu status quo można przypuszczać, że jakieś wydarzenie przebije rynek nieruchomości, bo ryzykować można nie tyle na granicy opłacalności, ale w ogóle sensu czy bezsensu danej inwestycji, bo przecież "nasza instytucja nie może upaść, państwo na to nie pozwoli, bo skutki społeczne były by olbrzymie, REGULACJE nas uratują". <br /><br />Sektor bankowy jako wykładnik całej gospodarki jest dość jasny. Przyczyn kryzysu w jego zarówno ekonomicznych, jak również psychologicznych jest sporo (niezwykle ciekawym jest teoria o dotychczasowym postrzeganiu człowieka, jako istoty zbyt racjonalniej tzw. homoeconomicus, co potwierdzają podręczniki do ekonomii, gdzie paradoks spekulacyjny kończy się zazwyczaj na jednym czy kilku zdaniach zdaniach, ale to temat na inną opowieść). Te które uważam za najważniejsze to owe regulacje i niespotykanie wysokie podatki- znaki naszych czasów. Podatki to znów inna dyskusja. Co do regulacji uważam, że znaleźliśmy się pod koniec pewnego etapu, "we złym rządzie najwięcej praw i rozkazów", to chyba musi niedługo upaść! Co to oznacza dla naszego tematu? Skończą się totalnie niepotrzebne REGULACJE (oczywiście nie tylko w sektorze finansowym), wtedy będzie można mówić o pełnej odpowiedzialności. Bo czy ktoś za ten kryzys poniósł prawdziwą, współmierną do swoich "zasług", osobistą odpowiedzialność? Paweł Szadkowskihttps://www.blogger.com/profile/03066565155147802274noreply@blogger.com