RODO przyszło i skrzynka zapchana
zapewnieniami. Nawet od takich firm, które już dawno prosiłem, żeby mnie o
niczym nigdy nie zapewniały, tylko zechciały mnie zapomnieć. Czy RODO sprawi,
że zapanuje wreszcie, tam gdzie chcemy, zbiorowa amnezja gospodarcza? Śmiem
wątpić. Za to szacunek za wypromowanie strachu u ludzi. Fryzjerka boi się
zapisać klienta po nazwisku i wpisuje nr telefonu. Taksówkarze oglądają się
nerwowo wypatrując agentów PUODO...
Ale zauważcie. 25 maja przeleciał. Jeźdźcy apokalipsy nie nadjechali. Koniec świata nie nadszedł. Ale i tak jest nadal ciekawie, że sobie zapożyczę ogólny kontekst absurdu z Narrenturn Andrzeja Sapkowskiego.
No dobrze, żarty żartami, ale spotkałem się tez z opinią, że
żadne argumenty nie trafiają tak skutecznie jak wizja kary i to kary
finansowej. Dotychczasowa groźba kary pozbawienia wolności nie działała na
wyobraźnię, a pieniądz tak. Tylko co stanie się tymi wszystkimi nowymi
standardami, gdy opadnie kurz wdrożeniowy, kary nie okażą się milionowe i w
ogóle się nie ukażą, bo tych 130 komandosów ds. ochrony danych osobowych się po
ludzku nie wyrobi? Jak to wpłynie na percepcję zmian regulacyjnych, wyzwania
compliance w dłuższej perspektywie? Czy ktoś będzie się przejmował karami, gdy
raz przekona się, że to był tylko doRODnie nadmuchany balonik? Pożyjemy,
zobaczymy.
Acha, gdybyście mieli drodzy przedsiębiorcy pretensje do
swoich doradców, że coś poszło źle, to bądźcie pewni, że przypomną Wam o swoim
prawie do bycia zapomnianym...
Na zdjęciu rododendron z Wikipedii. Nie ma pozornie nic wspólnego z ochroną danych osobowych, ale tak często słyszałem RODO odmieniane przez wszystkie przypadki (serio?), że zacząłem mieć skojarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wszelkie reklamowe odnośniki wklejone bez uzgodnienia z autorem Bloga o compliance nie zostaną opublikowane. Podobnie z treściami nieodpowiednimi. Za treść komentarzy odpowiadają wyłącznie ich autorzy.