Konflikt interesów. Te dwa słowa
ostatnio robią zawrotną i zasłużoną karierę w mediach i w powszechnej świadomości.
Gdzieś w ratuszu nadwiślańskiego miasta pewna pani pomaga usprawnić proces reprywatyzacyjny.
Ustawę ws. kredytów indeksowanych w CHF forsuje pan z zaciągniętym
zobowiązaniem tego typu. A to członek rodziny, a to partner, a to inny kum załatwia kontakt,
zlecenie, pomaga otworzyć zamknięte drzwi. Itp. Itd. Zauważcie też, że ludzie dość trafnie nazywają potem to zjawisko. Długa jest u nas tradycja organizowania. Ale
to nie wyłącznie polska przypadłość. Poczytajcie choćby dlaczego upadł Enron.