Jak zbudować Compliance Management
System (CMS), którego efektywność będzie faktycznie mierzalna? Niezależnie od
tego, w którym momencie jesteśmy w naszym Cyklu Deminga (ISO 19600 opiera na
nim schematowo wdrażanie i utrzymywanie CMS), a szczególnie gdy zaczynamy
wdrażanie systemu, warto odpowiedzieć sobie a pytanie, czy i jak można powiedzieć
„sprawdzam”. Zapraszam na pierwszą część wpisu o tym, jak mierzyć sukces compliance.
Przede wszystkim w mojej ocenie
mierniki sukcesu powinny zostać w ogóle ustanowione. To powinien być dla nas
motywator, by założenia systemu pokrywały się z praktyką. Zwykle to także papierek
lakmusowy, czy CMS jest realnie działający, czy wciąż jest raczej na etapie
założeń ograniczonego grona odbiorców, czy wręcz wyłącznie samego compliance oficera.
Znamy papierowe systemy compliance, działające tylko w teorii, zapisane w nieprzemyślanych
procedurach. Mierniki w compliance są także istotne z punktu widzenia
weryfikacji naszego podejścia przez audyt, niezależnie od tego, czy zewnętrzny,
czy wewnętrzny. Pamiętajmy wreszcie, że klient wewnętrzny, czy klient
zewnętrzny to zawsze klient. A klient płaci i wymaga potwierdzenia, że zamówiona
usługa jest wykonana. I że jest wykonywana dobrze.
Mierniki w compliance powinny się pokrywać z
celami strategicznymi i operacyjnymi CMS. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie,
co chcemy osiągnąć poprzez określone działania i czym to zmierzymy. Mierniki powinny brać pod uwagę też możliwość
ich osiągnięcia i to, czy… chcemy je w ogóle pokazywać. Szczególnie często
spotykam się z próbą uzyskania takich informacji od zewnętrznych doradców pomagających
w raportowaniu opartym na standardzie GRI, którzy proponują, by ujawnić ilość
zgłaszanych przypadków nadużyć, czy ilość spraw kierowanych poprzez system
whistleblowing. Nigdy tego nie robię, ani nie rekomenduję tego moim klientom.
Uważam, że funkcjonująca linia etyczna, czy ilość zgłaszanych nadużyć powinny
być przedmiotem wewnętrznych analiz. A Wy jakie macie tu zdanie?
Śledząc trendy w compliance,
nadchodzące zmiany (w tym rzecz jasna dyrektywę o sygnalistach) nabieram
przekonania, że niebawem ewaluacje CMS będą zyskiwały na znaczeniu. Wdrażanie
systemów compliance opartych na niemierzalnych założeniach w konfrontacji z
zupełnie nowym paradygmatem compliance, opartym silniej niż dotąd na realnej
aktywizacji interesariuszy raczej się nie utrzyma. Ale może, jak twierdzą niektórzy, poczekamy i
zobaczymy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wszelkie reklamowe odnośniki wklejone bez uzgodnienia z autorem Bloga o compliance nie zostaną opublikowane. Podobnie z treściami nieodpowiednimi. Za treść komentarzy odpowiadają wyłącznie ich autorzy.