Legalistyczne spełnienie
wymogów przez dane przedsiębiorstwo nie zawsze jest wystarczające- brakuje
nieraz pewnej refleksji organizacjom, o społecznych skutkach ich działań i
decyzji. O tym, że realizujący cele biznesowe zarząd ma nie tylko sprzedażowe zadania w celu usatysfakcjonowania udziałowców (zwrot z kapitału), ale także ma zobowiązania wobec pozostałych interesariuszy, w tym pracowników i klientów. Brakuje też przykładania uwagi do codziennej uczciwości, która wydaje się droższa i mniej poręczna od drobnych, czy z czasem coraz bardzej poważnych odstępstw. W
codziennej pracy, podejściu do klienta, ale i do interesariuszy wewnętrznych,
do pewnych sygnałów z rynku- potrzeba wypracować nowe spojrzenie na te obszary i to spojrzenie
horyzontalne, długookresowe. Sięgające dalej, niż bieżące MBO czy KPI zarządów
i liniowych wykonawców strategii. Jeżeli dochodzi do kryzysu zaufania i
zakwestionowania wiarygodności, trzeba sobie zadać pytania, w jaki sposób do
tego doszło, gdzie popełniono błędy i przede wszystkim, jak można ryzykiem ich
powtórzenia zarządzić.
Od dobrej dekady w Polsce
rozwija się w funkcja compliance, która powstała z potrzeby zarządzania
procesem zgodności. Przedsiębiorstwa by działać muszą spełniać określone wymogi
(prawne, branżowe, także etyczne). Funkcja compliance ma pomóc w koordynacji
tych działań, ale też stanowić drogowskaz etyczny dla pracowników w ich
codziennej pracy. Narzędzie compliance, takie jak system informowania o
nieprawidłowościach (Whistleblowing) wymaga z jednej strony obsłużenia czysto
technicznego, ale przede wszystkim zarządzenia daną informacją w taki sposób,
aby interesariusze mieli przekonanie, że żadne zgłoszenie w dobrej wierze nie
pozostaje nierozpatrzone i niesprawdzone. Liczą się efekty działań, a te mogą
być z kolei zapewnione przez właściwe dobranie compliance officera i takie
umocowanie go w organizacji, które pozwoli mu realnie, a nie fasadowo zajmować
się przyjmowanymi informacjami. Compliance bowiem to system, który ma zapewnić
zgodność działań organizacji z różnymi obowiązującymi ją regulacjami, ale też
pogodzić racje etyczne z potrzebami ekonomicznymi. Konflikty są nieuchronne i gdy okaże się, że
zalecenia compliance officera nie są realizowane, interesariusze szybko utracą
do niego zaufanie, a przedsiębiorstwo szansę na uprzedzenie kryzysu, nim on się rozleje. Jest
nawet na to nomen omen barwne określenie „tęcza niepowodzeń”, jak szybko mały
problem potrafi urosnąć do poważnego kryzysu. Termin powstał z jak najbardziej
praktycznych obserwacji... Zobaczmy co się dziś dzieje z Volskwagenem i będziemy sobie mogli mniej więcej to zwizualizować. Czy stać nas na przetrwanie takiego kryzysu?
Sposób doboru narzędzi i
właściwe zaadresowanie komunikacji zależą od jej kultury organizacyjnej,
struktury wiekowej i geograficznej pracowników, rodzaju i sposobu wykonywanej
pracy, posiadania lub nie komputerów i wielu innych okoliczności, które są
charakterystyczne dla konkretnego przedsiębiorstwa. Nie lekceważyłbym nigdy
okazji do uzyskiwania opinii pracowników, którzy odchodzą z organizacji. Można
przy tej sposobności uzyskać wiele cennych informacji, które być może dotyczą
zagadnień natury etycznej, które w jakiś sposób uwierały tego pracownika, a nie
skorzystał on z dostępnych mu narzędzi. Nie ograniczajmy się jedynie do
pracowników w rozumieniu kodeksu pracy.
To, w jaki sposób będzie
wdrażany program etyczny w praktyce zależy od wielu czynników. Nie bez
znaczenia jest tu poparcie najwyższej kadry zarządzającej, która inicjuje cały
ten proces i mu niejako patronuje. Z mojego doświadczenia jednak wynika
obserwacja, że należy jak najszybciej dotrzeć do średniej kadry zarządzającej
oraz możliwie szeroko do pracowników poprzez badania, ankiety i w bezpośredni
sposób zawsze, gdy jest to możliwe. Co ważne, należy prosić o wypowiedzi w tych
kwestiach, które możemy realnie zmienić. Od samego badania satysfakcji
pracowników nie przybędzie im wszakże satysfakcji. Gdy są powtarzalne sygnały o
pewnych problemach czy obawach należy je w odpowiednim czasie podjąć, a nie
tylko pytać, bo to może przynieść skutki odwrotne do zakładanych. Należy
wreszcie pamiętać, że proces wdrażania programu etycznego trwa ciągle, nie
kończy się przyjęciem procedur, czy napisaniem raportu CSR. Całość należy
poddawać stałemu audytowi, a przede wszystkim prowadzić realny dialog z
interesariuszami. Wszelkie skojarzenia etyczności z przyzwoitością są tu
pożądane i nieprzypadkowe.
Kryzys, jaki dotknął Volskvagena nie jest pierwszy w tej branży, o czym tu także pisałem. To ogromne wyzwanie już dla nowego kierownictwa, by odbudować zaufanie i jednocześnie stworzyć mechanizmy, ktore zabepieczą organizację przed powtórzeniem błędów. Siemens jest przykaldem organizacji, która odrobiła lekcję z bolesnej finansowo i wizerunkowo afery i dziś wdrożył bardzo rozubudowany system compliance. Każdy podlega jednak weryfikcji wobec czasu, pełnego spectrum presji i wobec samego siebie.
Warto także przeczytać:
Do czego prowadzą pseudooszczędności?
Warto także przeczytać:
Do czego prowadzą pseudooszczędności?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz. Wszelkie reklamowe odnośniki wklejone bez uzgodnienia z autorem Bloga o compliance nie zostaną opublikowane. Podobnie z treściami nieodpowiednimi. Za treść komentarzy odpowiadają wyłącznie ich autorzy.